Galeria SCENA

Nasze prace - Z listów niewysłanych

Autor: Ponura
Tytuł: Gabinet
Tak prawdziwie ufać pragnę
człowiekowi z tego miejsca……

Na wprost siebie sofy stoją…
Między nimi stolik z drewna…
Pod stolikiem znaleźć można stos chusteczek…
Tuż po lewej na tej ścianie,
Wisi antyk, zegar stary…
Tam pod oknem biurko stoi,
Na nim widać wiele rzeczy…
Dziś pamiętam tylko kilka…
Metalowy anioł stoi,
Trochę w lewo przysiąc
mogę, iż kałamarz to nieprawdaż??
Tak, więc w prawo widać
pióra i ogólne pisadełka…
Na krawędzi od miesięcy leży notes
z kolejnymi wizytami wśród
nie jednej ludzkiej rzeźni…
Na tej ścianie, co za moimi jest plecami
są dyplomy certyfikat, ręczyć mogę, iż nie jeden…
Czasem myśl się zakołysze,
po cóż te papiery?
Lecz nie moja w tym jest głowa,
więc uciszę swoje myśli…
Ciągnąc dalej…
Na wprost mnie tuż nad sofą wisi lustro,
w którym obraz się odbija…
Obok sofy stoi lampa gdzie bujają się buciki…
Jeszcze z boku ujrzeć można kredens stary…
Wypełniony aż po brzegi porcelaną filiżanek…
A wracając do antyku, tuż tam pod nim stoi półka…
Na niej Egipt ustawiony…
Spoglądając nieco niżej, sterta grubych książek leży…
Tak coś zdaje mi się, że tam ujrzeć można Atlas ikon,
lecz pewności pełnej nie mam…
Nieco w lewo stojąc twarzą do zegara, regał książek…

Kobiety Freuda, jedna z wielu książek w pomieszczeniu…
Może przez mój podziw
lub ciekawość do tej formy
postrzegania tego świata,
tak głęboko bez odwrotu
w pamięć ksiązka mi się wbiła…

Słyszę głos i odwracam głowę w prawo,
w stronę krzesła w żółtych barwach…
Widzę oczy w pomieszczaniu rozświetlonym jedną lampą…
Usiłuje zabrać myśli po wizycie w każdym kącie…
Tak bym chciała ufać sobie aby prawdę wyrzec Tutaj…

Dziś nie ważne, próżne słowa
uciekając jak najdalej widzę uśmiech, oczy,
w pomieszczeniu prawie w mroku…
Tak prawdzie ufać pragnę,
Lecz odwagi brak mi w mowie…


Zostaw swój komentarz
Nick:
Komentarz: