Jeśli mogę..
Bądź Dawidem, weź swój kamień i zabij Goliata…
Nie chciej, żeby bestia wróciła do klatki, po co? żeby wyjść z niej znowu za jakiś czas?...
Patrzysz na mnie dzisiaj srogo…
Tak głupotą błyszcze w świecie…
Mówisz od mnie bardzo szorstko…
Wiesz, że nie będę dzisiaj z Tobą…
W dniu dzisiejszym…...
Odnaleźć Ciebie chciałam,
lecz nie umiałam…
Ujrzeć twe oczy pragnęłam,
lecz nie od niechcenia…
Przytulić się,
lecz bez chwili zwątpienia…
Nie zdołałam...
Dziś znowu nie śpię…
Noc szepce…
A we mnie coś krzyczy…
Chłód ulicy jeszcze bardziej
wyostrza zmysły…
Jestem już na Wernyhory i idę dalej…
Kiedy mijam...
Tak prawdziwie ufać pragnę
człowiekowi z tego miejsca……
…
Na wprost siebie sofy stoją…
Między nimi stolik z drewna…
Pod stolikiem znaleźć można stos...
Cała drżę…
Nie wiem, czemu jest tak źle…
Tego dnia cos drgnęło mnie…
Nie wiem, co…
wiem jedynie z telepie mnie…
Tulę grzejnik zimno mi
Lecz nie tam,...
Wiesz jakie to uczucie kiedy czujesz, że nikt Cię nie kocha?
Wiesz jakie to uczucie kiedy wiesz, że to Twoja wina?
Bo przecież nigdy o to nie zabiegałeś…...
Gładka tafla jeziora, gdzieniegdzie ciemne ptaki przelatują…
Słońce w najwyższym punkcie i daleko delikatne chmurki…
Na twarzy czuć podmuch wiatru, który...
wiesz, czytam właśnie Anatomię zniknięcia i już od samego tytułu, zanim otworzyłam książkę, zanurzyłam się w moim laboratorium nad nieistniejącym Tobą....